Wyspy Matsu (媽祖列島): ukryta perła Tajwanu

W tym artykule dowiesz się podstawowych informacji o wyspach Matsu:

  1. Czym są Matsu i dlaczego należą do Tajwanu?
  2. Jaka jest historia wysp i co jest w nich interesującego?
  3. Jak się tam dostać?
  4. Jakie miejsca należy odwiedzić w szczególności?

Wyspy Matsu i Tajwan? Skąd się to wzięło?

Generał Cziang Khaj-szek spogląda w stronę Chin. Nangan, lipiec 2022.

Matsu lub Mazu to, obok Kinmen, drugi archipelag wysp należących wprawdzie do Tajwanu, ale znajdujących się na chińskiej linii brzegowej. Pod względem historycznym Matsu nie mają w zasadzie nic wspólnego z samym Tajwanem, poza tym, że obie wyspy przez pewien okres w historii (niedługi w przypadku Tajwanu) przynależały do chińskiej prowincji Fujian. Dzisiejsza przynależność Matsu i Kinmen do Tajwanu to efekt przegranej wojny domowej Cziang Khaj-szeka z Mao Zedongiem w 1949 roku, jako że Kinmen i Matsu to jedyne części ,,właściwych” Chin, które temu pierwszemu udało się zachować. Dlatego też wolę mówić, że Matsu i Kinmen to nie część Tajwanu, ale część Republiki Chińskiej. Państwa, które przetrwało porażkę wojny domowej i osiadło na Tajwanie i okolicznych wyspach.

Historia i charakterystyka wysp:

Historycznie Matsu były częścią prowincji Fujian, w związku z czym ich mieszkańcy przybyli przede wszystkim z tych prowincji. Nazwa wysp wywodzi się od chińskiej bogini Matsu lub Mazu, o której opowiedziałam poniżej. Stare wiejskie domy są zbudowane głównie z granitu lub wapna, a dachy pokryte są kamieniem w formie ,,siekanej”, co daje wyjątkowo malowniczy efekt. Matsu nie podzieliło bowiem smutnego losu wielu miejsc w Chinach i na Tajwanie, gdzie zastąpiono starą architekturę betonowymi klocami i rozpędzoną drogą szybkiego ruchu. Wyspy zachowały swoją unikalną atmosferę rybackiej wioseczki. Tym niemniej jednak cechuje je też inna funkcja, współistniejąca z jej spokojem i historycznym wyglądem w paradoksalnym ścisku: jest to jeden z ważniejszych przyczółków militarnych Republiki Chińskiej. Na jednej z mniejszych wysp o nazwie Dongyin widać więcej rekrutów niż mieszkańców. Zielonych chłopców i dziewczęta widuje się też w pozostałych portach, na plażach i powtykanych w lasach parkach treningowych, gdzie uczestniczą w ćwiczeniach w mordercznym upale, ubrani w ciężki sprzęt wojskowy. Niestety, nie można ich fotografować ze zrozumiałych przyczyn.

Fotografować co prawda nie można, ale kilka fotek jednak zrobiłam… 🙂

Na wyspach, oprócz świetnych widoków i starej architektury, znajduje się też jeszcze pełno starej propagandy Kuomingtangu, którą na właściwym Tajwanie już usunięto. Widać to na pierwszym zdjęciu: to stary pomink Czang Khaj-szeka, który patrzy w stronę chińskiej linii brzegowej. Z tej przyczyny, jak i geograficznej i kulturowej bliskości z Chinami, te piękne wyspy uchodzą na Tajwanie za ,,pro-chińskie”. Nie jest to jednak sprawiedliwy osąd: niechęć miejscowej ludności do tajwańskich polityków niepodległościowych bierze się bowiem z faktu, że niektórzy z nich postulują odłączenie Matsu i Kinmen od Tajwanu i oddanie ich Chinom, aby na dobre przerwać wszelkie związki Tajwanu z tym krajem. Co więcej, hrabstwo Lienchiang, na który oficjalnie składają się wyspy, wynosi swoją nazwę z istniejącego hrabstwa Liechiang w chińskiej prowincji Fujian. Matsu są więc tajwańskim ,,łącznikiem” z Chinami, nie oznacza jednak, że utożsamiają się z Komunistyczną Partią Chin.

Najsłynniejszym zjawiskiem naturalnym na Matsu są niebieskie łzy, możliwe do zobaczenia w okresie wiosennym i letnim, w szczególności od kwietnia do lipca. Jest to rodzaj bioluminescencyjnych alg o łacińskiej nazwie Noctiluca scintillans. Przy odrobinie szczęścia można ich doświadczyć w zasadzie przy każdym wybrzeżu wysp.

Zdjęcie: niebieskie łzy w tunelu Beihai, Taipei Times

Matsu zatrzymało się w zawiesinie historii i niejako pozostaje esencją Republiki Chińskiej, z daleka od tajwańskiego indywidualizmu. Nad wyspami wciąż unosi się zimnowojenna atmosfera, którą pozostałe części Tajwanu zdołały już z siebie strząsnąć, a obecnie jest tam ona podgrzewana przez zaostrzający się konflikt z Chinami, niczym stary kotlet zasiedziały w XX-wiecznej jeszcze mikrofali. To właśnie ta stara propaganda i niezmieniony stan rzeczy nadaje Matsu niepowtarzalny klimat: stara architektura, atmosfera przygotowania wojennego i jednocześnie pamiątka wojennych przygotowań lat minionych, cisza i spokój rybackiego życia, krzykliwa propaganda nieistniejącej już dyktatury i piękna natura – po prostu nie ma takiego drugiego miejsca na Ziemi!

Unikalność Matsu doświadczymy także w kuchni: wyspy słyną z kilku charakterystycznych dań, takich jak zupa z winem ryżowym, smażony ryż w czerwonym sosie ryżowym oraz pierożki z batatów o nadzieniu z orzechów i sezamu.

Jak dostać się na Matsu?

Jako że są to wyspy oddalone od Tajwanu, czyli kraju, do którego należą, i oddzielone od kraju, do którego fizycznie im najbliżej (czyli Chin), Matsu posiadają atmosferę końca świata. Polityka posiada jednak duży wpływ na nasze rozumienie geografii. Opcje dojazdu na te ,,dalekie” wyspy są dwie: samolot i prom.

  • Prom

Osobiście polecam prom nocny, który odpływa z miasta Keelung na północ od Tajpej. Spędzamy wtedy noc na łodzi i wcześnie rano znajdujemy się w Nangan na Matsu.

Takie rozwiązanie pozwala nam oszczędzić sporo czasu, nawet jeśli warunki sypialne nie należą do najwygodniejszych. Ale jakie są fascynujące! Czułam się jak w wagonie sypialnym w sowieckim pociągu na Ukrainie! Jeśli jednak nie chcemy wejść w krainę wspomnień z dzieciństwa, możemy zarerwować też krótszy rejs, który trwa około 3 godziny.

  • Samolot

Jest to łatwiejszy, chociaż trochę droższy środek transportu. Przylatujemy na lotnisko w Nangang z lotniska Songshan w Tajpej. Z reguły wylatują dwa samoloty dziennie, co może nas uratować, jeśli zabraknie miejsc na promie. Przelot zajmuje też niecałą godzinę.

Co zobaczyć i czemu aż tyle?

Matsu składa się z kilkudziesięciu wysp, i każda jest zupełnie inna. Wcale nie żartuję: jeśli pokazalibyście mi zdjęcia każdej z tych, którą odwiedziłam, najprawdopodobniej byłabym w stanie je rozróżnić. Różni się na nich nawet natura: malutka Dongyin przypomina nieco wybrzeże walijskie, a Beigan wygląda jak Porto w Portugalii. Co więcej, na jednej z wysp o nazwie Daqiu mieszkają same jelonki! Podczas mojego pobytu odwiedziłam cztery z aż trzydziestu sześciu (!) wysp.

Nangan

Niezależnie od twoich planów na Matsu, na Nangan trafisz na pewno. Jest to największa z wysp, gdzie znajduje się główny port oraz największe lotnisko. Z tej wyspy jest także najłatwiej nawigować wycieczki na pozostałe. Bilety na inne wysepki można kupić w porcie.

Uwaga! Jeśli chodzi o mniejsze wyspy, takie jak Dongyin, należy zachować ostrożność z terminarzem promów. Na wiele wysp przypływa i odpływa tylko jeden lub dwa promy dziennie!

Podczas pobytu na Nangan należy wynająć skuter: miejscowi nie przejmują się specjalnie brakiem prawa jazdy, ale jeśli czujemy się niepewnie, można też poszukać skuterów elektrycznych. Najłatwiej zapytać o to nasz hotel lub hostel.

.

Na wyspie koniecznie musisz zobaczyć:

  • Wioska Jinsha (津沙聚落)

Najładniejsza osada na wyspie, co czyni ją jednym z najlepszych miejsc na nocleg. Charakteryzuje ją piękna, tradycyjna architektura i kilka malutkich restauracji, gdzie możemy spróbować miejscowych potraw. Jak na tak małe wyspy, Matsu słynie z wielu własnych pomysłów kulinarnych.

  • Pomnik bogini Matsu (媽祖巨神像)

Jest to olbrzymia statua patronki wysp i znak rozpoznawczy Nangan. Matsu to bogini morska czczona przede wszystkim w prowincji Fujian, z której wywodzi się zarówno kultura wysp Matsu, jak i w dużej mierze sama kultura tajwańska. ,,Matsu” oznacza dosłownie ,,przodkinię od strony matki” lub ,,matriarchinię”.

Jej kult narodził się z legendarnej postaci zwanej Lin Mo lub Lin Moniang, szamanki z Fujian, która według tradycji żyła w drugiej połowie X wieku. Jej imię oznacza ,,cicha”, uważa się bowiem, że urodziła się bez płaczu. Według legend, była ona niezwykle utalentowana, nauczywszy się bezbłędnie wszystkich mądrości Konfucjusza w wieku zaledwie 8 lat. Mimo że zaczęła pływać dopiero w wieku 15 lat, w tym także szybko okazała się mistrzem. Według jednej z legend została też odwiedzona przez buddyskiego mnicha, który nauczył ją przewidywać przyszłość oraz odwiedzać miejsca duchem, bez podróżowania.

Jako szamanka leczyła chorych i pozbywała się złych uroków, oraz wywoływała deszcz. Stała się też stróżem wybrzeża, naprowadzając łodzie rybackie w stronę brzegu, bez względu na warunki pogodowe. Według legendy miała w wieku 16 lat ocalić przed tajfunem kilku członków swojej rodziny za pomocą swoich magicznych zdolności. Moja ulubiona wersja tej historii to ta, w której Lin Mo pomogła im we śnie, naprowadzając ich na właściwy kierunek.

  • Wioska Niujiao (牛角聚落)

Znajdująca się na północno – wschodniej części wyspy Niujiao jest nieoczywistym miejscem do odwiedzenia: w zasadzie nie ma tam zbyt wielu turystów, mimo że gwarantuje jedne z najlepszych widoków na Nangan. Poza prowizorycznymi kurnikami, kilkoma starymi domami, dużą ilością kotów i wspinaczki po kamiennych schodkach z widokiem na wybrzeże, warta zainteresowania jest świątynia przy plaży, będąca jednym z najbardziej fotogenicznych miejsc na Matsu.

  • Tunel Beihai (北海坑道)

Jest to najbardziej charakterystyczny tunel wojskowy na wyspie. Został zbudowany w latach 70-tych i ma aż 700 metrów długości. Oferuje on przepływy łódką, które są świetną okazją do zobaczenia niebieskich łez: świecących w ciemności glonów, o których wspominałam wyżej. Kiedy tam byłam, glony można było oglądać poprzez mieszanie w wodzie szpatułką: świecą one pod wpływem ruchu.

  • Tunel Baba (八八坑道)

Jest to tunel o długości ponad 200 metrów, który służy jako składownia dla dojrzewającego wina ryżowego. Można przejść się wzdłuż szeregów beczułek przy towarzystwie unoszącego się w powietrzu charakterystycznego zapachu.

Beigan

Jest to wyspa położona na północ od Nangan, na której znajduje się piękna, tradycyjna zabudowa oraz kilka piaszczystych plaż.

Uwaga: nie ma potrzeby brać skutera z Nangan, taniej będzie bowiem wypożyczyć nowy w porcie w Beigan. Prawie na pewno nie będzie jednak opcji wypożyczenia elektrycznego skutera, w razie braku odpowiedniej licencji najlepiej jest po prostu zaryzykować.

Przejeżdzając po okolicy, napotkamy wiele pomników Chiang Khai-sheka i inne pozostałości kuomintangowskiej propagandy.

  • Wioska Qianbi (芹壁聚落)

Jest to najpiękniejsza rybacka wioska na Matsu, pełna charakterystycznej kamiennej zabudowy i uroczych kawiarni. Tajwańczycy mówiąc o zabytkach Matsu, myślą właśnie o Qianbi: jest to turystyczny symbol tych wysp, z roku na rok zdobywający coraz więcej popularności.

Mówiąc o propagandzie, Matsu nie uniknęło jej nigdzie, i Qianbi nie jest wyjątkiem. To jednak, z jakim historycznym i kulturowym respektem zastosowano ją w Qianbi, jest dla mnie ewenementem. Osoba nie znająca chińskiego bowiem nawet nie będzie w stanie jej zidentyfikować! Została ona wbudowana jako kamienne tablice w ściany domów. Po prawej widać kamienny napis ,,Odzyskać Chiny” (dosł. ,,Mainland”, czyli Chiny właściwe, ,,kontynent”)

.

Jedna z restauracji w tej wiosce o nazwie 鏡沃小吃 (proponuję skopiować nazwę do Google Maps) słynie ze swojego makaronu z winem ryżowym. W związku z tym należy udać się do restauracji wcześnie w porze lunchu, najlepiej przed 12, aby stanąć w kolejce. Restauracja ta nie serwuje żadnych innych dań. I nie musi.

.

  • Górka Luobang (螺蚌山自然步道)

Nazwałam ją ,,górką”, ponieważ jest to uroczy teren spacerowy na samym krańcu wysepki, z pięknymi widokami na wybrzeże. Po drodze z Qianbi do Luobang miniemy kilka fantastycznych elementów starej propagandy, takie jak pomnik siedzącego Chiang Khai-szeka. Starych symboli dyktatury KMT znajdziemy w Beigan naprawdę dużo.

Daqiu

Czyli maleńka wyspa jelonków! Nie znajdziemy na nich mieszkańców poza formozańskim jeleniem wschodnim, czyli jeleniem tajwańskim, endemicznym dla Tajwanu podgatunkiem maleńkich jelonków, które sprowadzono tam po wyprowadzeniu się ostatnich mieszkańców w latach 90-tych. Dostanie się tam jest możliwe z Beigan, ponieważ Daqiu znajduje się tuż nad nim. W porcie można zakupić liście do karmienia jelonków, co stanowczo polecam: jest to jedyna opcja, żeby te stworzenia się nami zainteresowały. Nie są one niebezpieczne, za wyjątkiem okresu rozdrodczego jesienią, kiedy to samcom wyrastają rogi i mogą zachowywać się agresywnie. Karmienie i dotykanie zwierząt jest legalne.

Dongyin

Malowniczy zachód słońca na Dongyin.

Dongyin to jedna z najbardziej unikalnych wysp, która jest także położoną najdalej na północ częścią Republiki Chińskiej. W związku z tym należy być ostrożnym z noclegami i promami: nocleg najlepiej jest zarezerwować wcześnie, oraz zwrócić uwagę na czasy odpływu promów. Kiedy tam byłam w lipcu 2022 roku, z Dongyin z powrotem na Nangan odpływał tylko jeden prom, i to o ósmej rano!

Mimo przeszkód tę charakterystyczną wyspę naprawdę warto odwiedzić. Jest to przede wszystkim wyspa o charakterze militarnym: znajdziemy tutaj więcej rekrutów niż mieszkańców! Dongyin posiada jednak niewielką wioskę rybacką z uroczą starą uliczką, gdzie możemy skosztować lokalnych specjałów. Przede wszystkim należy spróbować wontonów w sosie z wina ryżowego.

Ciekawym miejscem do zobaczenia jest tunel Andong. Zbudowany w latach 70-tych przez tajwańskie wojsko, został otwarty dla zwiedzających w 2004. Zajmuje powierzchnię około 300 metrów i jest w rzeczywistości rozbudowanym schronem, posiadającym osobne pomieszczenia, takie jak sypialnie i łazienka. Aby je zobaczyć, należy pokonać ponad 400 schodów w dół!

.

Poszukujesz więcej ciekawych miejsc na Tajwanie? Zobacz mój post o najpiękniejszych regionach Tajwanu.

Tekst pojawił się w wersji angielskiej na blogu Bubble Tea Island.

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *