Indonezja: 7 dni we wschodniej Jawie
Indonezja to jeden z najpiękniejszych krajów świata, który nierozłącznie kojarzy się z egzotyczną turystyką. Ta tajemnicza kraina składa się aż z 17 000 wysp, a każdy region cechuje się własnymi krajobrazami i kulturą. W tym poście zajmę się wschodnią Jawą, gdzie zobaczymy starożytne świątynie, zjawiskowe wodospady oraz – jedyne w swoim rodzaju – aktywne wulkany!
Krater Ijen we wschodniej Jawie to największe toksyczne jezioro świata. Więcej o Ijen przeczytasz w moim artykule dla Onet.pl: link
Indonezja to olbrzymi kraj; wakacje należy więc zaplanować tylko na niewielkim obszarze, a i tak gwarantuję, że odczujemy niedosyt! Większość osób udaje się na bardzo popularne Bali, sławne ze względu na hinduistyczną kulturę, rajskie plaże i piękne krajobrazy. Niestety, popularność Bali przyczyniła się do wysokich cen i tłumów turystów. Jeśli więc lubimy udać się w mniej znane – i znacznie tańsze – szlaki, polecam zainteresować się wschodnią Jawą.
Jawa: z czym to się je?
Jawa to najbardziej zaludniona wyspa świata, będąca też od wieków ośrodkiem indonezyjskiej kultury. Mieszka tu aż 150 milionów osób. Jeśli więc lubimy wakacje w mało dostępnych miejscach, wschodnia Jawa może nie być najlepszym wyborem. Duża populacja ma jednak swoje zalety. Na Jawie bardzo dobrze działają autobusy i pociągi. Co więcej, lokalni taksówkarze zawsze chętnie zaproponują nam dowiezienie nas do interesujących nas miejsc.
W Indonezji możemy, a nawet powinniśmy się targować: sprzedawcy i taksówkarze bardzo chętnie podają zbyt wygórowane ceny. Jeśli nie lubimy się targować i wolimy mieć wszystko załatwione z góry, możemy także kupować wycieczki online. Można także poszukać kierowców na grupach podróżniczych na Facebooku. Mimo wszystko na Jawie wydamy znacznie mniej, niż na Bali, które jest średnio trzy razy droższe!
Na Jawie zdecydowana większość ludności to muzułmanie. Są jednak bardzo uprzejmi i nie przeszkadzają im krótkie spódnice i bluzki na ramiączka. Mężczyźni mogą okazjonalnie nawoływać samotne kobiety, ale w moim przypadku nigdy nie narzucali się ani nie byli nieuprzejmi. Ogólnie rzecz biorąc, wschodnia Jawa jest bezpieczna dla kobiet.
Czy 7 dni wystarczy?
7 dni to absolutne minimum, żeby zwiedzić największe atrakcje wschodniej Jawy. Dodam, że ze względu na duże odległości jest to dosyć napięty grafik. Jeśli masz więcej czasu, możesz zostać na miejscu dłużej. Ze wschodniej Jawy możemy także łatwo udać się na Bali.
Naszą podróż możemy zacząć z Bali (szczególnie, jeśli zamierzamy połączyć wschodnią Jawę z Bali) lub z Surabayi (jak w moim przypadku). Surabaya jest dobrą bazą wypadową do dwóch z trzech najważniejszych lokalizacji: Yogyakarty i wulkanu Bromo.
Dzień 1 do 3: Yogyakarta
W Yogyakarcie znajdziesz dwie z najpiękniejszych świątyń w Indonezji: Świątynię Prambanan i Świątynię Borobudur. Oba te zabytki znajdują się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO i znacznie różnią się budową, wyznaniem i wyglądem. Dojazd pociągiem do Yogyakarty z Surabayi zajmuje około cztery godziny.
Na miejscu najlepiej jest poruszać się taksówkami. Osobiście polecam ściągnięcie na telefon aplikacji Grab. Jest to odpowiednik Ubera.
Mnie osobiście bardziej podobała się buddyjska świątynia Borobudur: znajduje się na wzgórzu za miastem i jest największą świątynią buddyjską na świecie (Indonezja jest tak niesamowitym krajem, że mimo przeważającej religii muzułmańskiej, jest ona domem dla największej na świecie świątyni buddyjskiej). Co więcej, ma ona ponad 1000 lat! Od momentu budowy w około VIII i IX wieku świątynia była używana aż do okresu między X a XV wiekiem, kiedy to została opuszczona. Została ponownie odkryta w XIX wieku i poddana renowacji.
Ze szczytu Borobudur zobaczymy okoliczne wzgórza i wulkan oraz pochodzimy pomiędzy olbrzymimi stupami.
Na zwiedzenie Borobudur z Yogyakarty będziemy potrzebowali połowy dnia; warto o tym pamiętać, kiedy będziemy planowali podróż. Na miejscu możemy wejść tylko z wycieczką z przewodnikiem, bilety możemy więc kupić przez Internet wcześniej, jeśli chcemy zapewnić sobie miejsce na konkretną godzinę. Nie możemy jednak się spóźnić: nasz przewodnik z grupą zaczną bez nas, a my będziemy musieli poczekać na następną grupę.
Zwiedzenie Prambanan zajmie nam mniej czasu i jest dużo prostsze. Prambanan to kompleks hinduistycznych świątyń poddanych renowacji, które przypominają Angkor Wat w Kambodży. Możemy zwiedzać samemu lub z przewodnikiem. Osobiście polecam wzięcie przewodnika: nasz przewodnik, Luna, świetnie wyjaśnił nam historię i hinduistyczną symbolikę świątyni, o których nie miałam pojęcia.
Wieczorem w Prambanan możemy obejrzeć także balet Ramayana: bilety możemy kupić na miejscu lub przez Internet. Ramayana to spektakl łączący taniec i dramat (bez dialogu), będący adaptacją hinduistycznego eposu opowiadającego historię Ramy ratującego swoją żonę Shintę przed królem krainy Alengka Rahwaną. Jest to wspaniały spektakl łączący w sobie głęboką symbolikę muzyki i każdego ruchu, do najmniejszych gestów. Obowiązkowy element zwiedzania Prambanan!
Ostatniego dnia w Yogyakarcie udajemy się do miasta Probolinggo (okolo 5 godzin pociągiem), które jest najlepszą bazą wypadową na wulkan Bromo.
Dzień 4: Wulkan Bromo i wodospad Tumpak Sewu
Wspinaczka na Bromo była jednym z najbardziej niesamowitych doświadczeń w moim życiu. Możliwość spojrzenia prosto w krater aktywnego wulkanu uczy pokory i uświadamia o naszej małości. Ze względu na odległości i trudno dostępny szczyt wulkanu, zwiedzenie Bromo razem z Tumpak Sewu pochłonie nam cały dzień od brzasku do wieczora: jest to najbardziej intensywny dzień z całego planu.
Większość osób udaje się na Bromo nad ranem, aby doświadczyć wschodu słońca. Widok jest niewątpliwie tego warty, musimy jednak liczyć się z tłumami turystów już na miejscu. Jeśli zaczynamy nad ranem, najlepiej jest zostać na noc w okolicznych wioskach, na przykład w Cemoro Lawang. Możemy dojechać tam taksówką lub minivanem. Najprościej jest pojechać z wycieczką zorganizowaną, najlepiej z Probolinggo. W takim wypadku musimy liczyć się z bardzo wczesnym wstawaniem.
Skoro o okolicznych wioskach mowa: na Bromo prężnie działa lokalna mafia taksówkarska. Próbowaliśmy wjechać na górę z umówionym wcześniej taksówkarzem, jednak miejscowi zagrodzili nam drogę i zażądali milion rupii (ponad 250 złotych) za osobę za dojazd jeepem i wejście. Niestety, na miejsce rzeczywiście ciężko jest dojechać zwykłym autem: strome podjazdy w górę i kiepskie, górskie drogi sprawiają, że ciężko jest poradzić sobie bez miejscowego jeepa.
Z tego, co się orientuję, na Bromo da się wspiąć za darmo, trzeba tylko znać odpowiednie miejsce. Na tym blogu znalazłam informację o bocznym przejściu. Tym niemniej jednak oznacza to dłuższą, pieszą wędrówkę pod górę. Próbowaliśmy wjechać na górę za darmo, niestety jednak się nie udało.
Sam spacer do krateru jest bardzo prosty. Dotarcie pieszo z parkingu, do którego dowozi nad jeep, do samego krateru zajmie nam około 30 minut. Po drodze miejscowi będą zachęcać nas do przejażdżki na miejsce konno. Na stronach turystycznych często mówi się, że konie na Bromo są źle traktowane, w związku z czym radzę odmówić usługi.
Na miejscu możemy kupić wodę, kawę i przekąski. Miejsce jest na tyle popularne, że usługi turystyczne są tutaj już bardzo rozwinięte.
Na szczycie krateru ustawiona jest figurka hinduistycznego bóstwa Ganeszy. Okolice Bromo zamieszkuje ludność wyznająca hinduizm.
Po porannej wspinaczce na Bromo udajemy się na zjawiskowy wodospad Tumpak Sewu.
Ważne! Jeśli chcemy wykąpać się w wodospadach, musimy przyjechać na miejsce przed godziną 15! Jest to ważne, bo dotarcie tam z Bromo taksówką zajmie nam około 3 godziny. Co więcej, jeśli nie jedziemy z wycieczką zorganizowaną, polecam tam zadzwonić danego dnia, aby upewnić się, że wodospad jest otwarty (zależy to od warunków pogodowych).
Niestety, my nie zdążyliśmy, i zostało nam zobaczenie – i tak bardzo zjawiskowej – panoramy Tumpak Sewu, która jest otwarta do godziny 17.
Po zwiedzeniu wodospadu udajemy się z powrotem do Probolinggo. Jest to bardzo intensywna podróż, po drodze możemy podziwiać za to piękną i zieloną jawańską wieś.
Dzień 5: wodospad Madakaripura + przejazd do Banyuwagi
Po ciężkim dniu, jakim była wycieczka na Bromo i Tumpak Sewu, możemy odpocząć w pociągu! Rano w Probolinggo polecam zapoznać się z wodospadem Madakaripurą, który znajduje się ponad godzinę drogi z Probolinggo. Jeśli więc czujemy się na siłach, możemy wstać wcześniej i wziąć taksówkę na wodospad. Niestety, kiedy ja tam byłam, wodospad był zamknięty. Dlatego warto zawsze zadzwonić!
Z Probolinggo udajemy się do Banyuwagi pociągiem, który jedzie około 4 godziny. Czeka nas tam słynny krater Ijen!
Dzień 6: krater Ijen
Kawah Ijen to wulkan, w którego kraterze znajduje się największe jezioro o niebezpiecznym stężeniu kwasu chlorowodorowego na świecie. Codziennie wspina się na niego setki turystów.
Ijen to fascynujące miejsce: zobaczymy tutaj rzadkie zjawisko niebieskich ogni, powstających z ultenionej siarki. Krater z jeziorem w środku to fantastyczny widok, co więcej, zawsze unoszą się nad nim kłęby siarczanego dymu.
Na krater najprościej udać się z wycieczką zorganizowaną, która odwiezie nas na miejsce oraz dostarczy przewodnika. Dostaniemy od firmy także maskę gazową, oraz zorganizuje ona krótkie, ale obowiązkowe badanie medyczne. Ja jechałam z Ijen Authentic Tour, która brała 44 dolary od osoby. Byłam bardzo zadowolona: mój przewodnik, Haszim, opowiadał o wulkanie na tyle ciekawie, że aż napisałam o nim artykuł dla Onet.pl.
Na krater wspinamy się w nocy, aby zobaczyć zjawisko niebieskich ogni. Przewodnik odbierze nas z naszego hotelu w Banyuwagi około 12 w nocy. Następnie pojedziemy do przychodni, gdzie za niewielką opłatą zmierzy się nam temperaturę i ciśnienie. Trasa samochodem z Banyuwagi to punktu startowego na Ijen zabiera około godziny. Ważne jest, żeby udać się na krater jak najwcześniej: wspinają się na niego prawdziwe tłumy, a po brzasku prawie nie widać już niebieskich ogni. Im wcześniej, tym lepiej.
Po drodze na krater zetkniemy się z wydobywcami siarki. Są to miejscowi mężczyźni, którzy noszą na barkach bardzo ciężkie kosze wypełnione ładunkiem siarki. W związku z tym ważne jest, aby schodzić im z drogi, oraz zawsze odnosić się do nich z szacunkiem. Mają niezwykle ciężką i niezdrową pracę. Za niewielki napiwek możemy zrobić sobie z nimi zdjęcie. Nie polecam jednak kupowania robionych przez nich pamiątek z siarki: siarka jest łatwopalna, śmierdzi, i nie będziemy mogli zabrać jej na pokład samolotu.
Należy także trzymać się z daleka od jeziora! Jest to jedne z najbardziej toksycznych jezior na świecie, którego kontakt ze skórą grozi poparzeniem!
Do hotelu wrócimy około 9 rano i w końcu możemy iść spać. Wyprawa na Ijen to długi wyjazd, w związku z czym należy wziąć ze sobą zapas wody, pożywienia, oraz ciepłe ubrania: sam krater znajduje się na wysokości 2769 metrów nad poziomem morza!
Warto pamiętać, że lato to na Ijen szczyt sezonu, kiedy turystów jest najwięcej. Jeśli chcemy tego uniknąć, należy wybrać się na wschodnią Jawę w pozostałe pory roku.
Dzień 7: odpoczynek + powrót do Surabayi lub przejazd na Bali
W ostatni dzień należy zaplanować naszą podróż powrotną ze wschodniej Jawy. Możemy także udać się promem na Bali, które znajduje się bardzo blisko Banyuwagi. Jeśli zostało nam trochę czasu, możemy udać się na wodospad Jagir. Jeśli zostajemy za to dodatkową noc w okolicy, polecam zainteresować się plażą Sukamade, która słynie z wykluwających się żółwi.