O mnie

Podróżuję

Jeżdżę do mało znanych miejsc, fotografuję je i opisuję, odkrywam na wiele sposobów. Uwielbiam zwłaszcza góry oraz wsie z tradycyjną zabudową.

Uczę się

Dzielę się różnymi historycznymi, kulturowymi i językowymi ciekawostkami, przede wszystkim o krajach Azji, które poznałam gdzieś po drodze.

Piszę blog

Piszę blog, gdzie opisuję własne doświadczenia, głównie związane z krajami azjatyckimi, oraz przeprowadzam wywiady z ciekawymi osobami.

Zapraszam na mój substack do nauki chińskiego dla osób średnio- i zaawansowanych.


[insta-gallery id=”0″]

Polub na Facebooku:

2 weeks ago

Innym Szlakiem
Kiwi, czyli nowozelandzki “prosiaczek” Zeszły miesiąc spędziłam w Nowej Zelandii, co zrobiło ze mnie gorliwego obrońcę praw ptaków wszelakich, a przynajmniej tych rdzennych. Kiwi to prawdziwa ikona, “honorowy ssak”, czyli ptaszek, który wyewoluował do roli “ssaka” przez ostatnie 30 mln lat, i jest jednym z najstarszych ptaków świata. O kiwi trwa obecnie w NZ prawdziwa walka, której stawką jest przetrwanie tego cudeńka na naszym pięknym świecie. Jak na ptaszka mało ptasi: jego mikroskrzydła służą już w zasadzie tylko wsadzania pod nie noska podczas snu, ma szpik kostny (czyli do latania byłby już za ciężki), jest też zadziwiająco duży - urasta do rozmiarów kurczaka - ma wąsiki jak koty, a na czubku dzioba nos, którym węszy za robaczkami. Większość nocy (jest to zwierzę nocne) spędza na ryciu dziobkiem w ziemi, ganiając na nóżkach o kształcie udek kurczaka, a szponki ma większe niż kura. Lubi też kopać się z innymi kiwi, bo jako zwierzę terytorialne nie znosi konkurencji. Do tego żyje jeszcze 60 lat i jest super głośny: tupta, skrzeczy i donośnie węszy, przez co nazwałam go “prosiaczkiem”. Kiwi są monogamiczne i wiążą się na całe życie, do tego panuje u nich swoiste równouprawnienie. Samica znosi gigantyczne jajo: jest to największe na świecie jajo w proporcji do ciała matki - ale wylęgiwanie go przez kilka miesięcy zostawia samcowi. Niestety, prawie wszystkim rdzennym nowozelandzkim ptakom grozi całkowita zagłada, która spotkała już co najmniej 50 gatunków. W latach 70. XIX wieku brytyjscy koloniści przywieźli ze sobą łasicę, która w ich założeniu miała wykończyć mnożące się nieustannie na wyspach króliki, które Anglicy zdążyli ze sobą przywieźć jeszcze wcześniej.Jak to zazwyczaj bywa, królik w NZ nadal ma się dobrze, łasice bowiem w dużej mierze przerzuciły się na rdzenne ptaki, które są dla niej łatwo dostępną zakąską w porównaniu z płochliwym królikiem. Łasice wykańczają 95% młodych kiwi, które wykluwają się za małe, żeby się bronić. Kopniak dorosłego kiwi jest w stanie doprowadzić u człowieka do rozerwania organów. Maluszek kiwi jednak jest zupełnie bezbronny w porównaniu z rodzicami. Młode kiwi są więc przechowywane w specjalnych ośrodkach, aż podrosną i wyruszą w znacznie niebezpieczniejszy świat, niż do którego były przez miliony lat przyzwyczajone.PS.: tak, nazwa owocu pochodzi od tego ptaszka. "Kiwi" to maoryskie imię. Owoc znany obecnie jako kiwi pochodzi z Chin, to jednak w Nowej Zelandii był uprawiany na szeroką skalę do celów eksportowych. Jedna z firm tak właśnie ochrzciła owoc. W kraju tym nazywa się on "kiwifruit": Nowozelandczyk nigdy nie zjadłby prawdziwego kiwi!#kiwi #predatorfree #nowazelandia #ochrona #ochronaprzyrody ... See MoreSee Less
View on Facebook

Polityka Prywatności