Stare miasto Anren (安仁古鎮) w Chengdu
Myśląc o Syczuanie, najpierw przychodzą na myśl pandy i pikantne jedzenie. Po zobaczeniu pand myślisz o odwiedzeniu Leshan i gigantycznego posągu Buddy. Po Leshan jest jednak jeszcze jedno miejsce, do którego zdecydowanie powinieneś się wybrać – Stare Miasto w Anren.
Znajduje się na obrzeżach Chengdu i dotarcie tam nie jest trudne. Głównym powodem, dla którego warto rozważyć wizytę, jest wspaniała ORYGINALNA architektura z czasów Republiki (która przypada na lata 1912-1949 w Chinach kontynentalnych). Dlatego Anren sprawia wrażenie zupełnie innych Chin: nie jest to ani przesadzona supernowoczesna dzielnica wieżowców, ani tandetna wioska turystyczna, ale prawdziwy relikt dawnego świata.
Ponadto Anren jest domem dla kilku fantastycznych muzeów wielu rodzajów. Niestety piszę to ponad 3 lata po mojej wizycie, więc nie pamiętam nazw każdego z nich, ale znalezienie ich nie powinno być trudne. W Anren można zobaczyć zarówno stare monety, jak i niesamowitą chińską ceramikę, pięknie zdobione stare rezydencje z pokojami do palenia opium, tradycyjne ogrody, można też wejść do Muzeum Wojny Antyjapońskiej, oraz zobaczyć rzeźby z okresu rewolucji komunistycznej (w Chinach prezentowanie komunistycznej historii nie jest już tak popularne, więc naprawdę warto je odwiedzić). Innymi słowy, duża część chińskiej historii tylko czeka na odkrycie, a to tylko mały kawałek wszystkiego, co możesz zobaczyć. Na moje nieszczęście dotarłam do Anren późnym popołudniem. Dlatego gorąco polecam przeznaczyć na to co najmniej jeden cały dzień!
Oglądając zdjęcia z Anren zamieszczone w sieci przez innych turystów, zazwyczaj widzimy najpopularniejsze miejsca (jak słynna ulica z kolorowymi parasolami). Anren jest zaskakująco duże (to raczej typowa rzecz w Chinach) i stosunkowo popularne w turystyce krajowej. Jednak radzę nie spędzać całego czasu w głównych miejscach turystycznych, takich jak rezydencja rodziny Liu czy duże ulice handlowe. Są urocze i zdecydowanie powinieneś je odwiedzić, ale moim zdaniem najlepsze, co Anren ma do zaoferowania, leży poza jego centrum.
Ulica z parasolkami jest niemniej jednak ikoniczna!
Zdecydowanie powinieneś poszukać mniej popularnych starych uliczek, które sprawią, że cofniesz się w czasie. Latem 2017 roku nadal było tam wiele oryginalnych budynków. Zapukałam do starych drzwi i właściciel pozwolił mi odwiedzić na wpół zrujnowaną willę. Ogólne wrażenie było po prostu niesamowite, ale też smutne. Wiele z tej architektury nie jest poddane opiece, na jaką zasługuje. To niestety jest w Chinach smutną rzeczywistością.
Ludzie pracowali tam na nieznanych mi maszynach, które wyglądały jak wyprodukowane 50 lat temu. Widziałam grupę Chińczyków obsługujących potężną, starą maszynę do mielenia ziarna gorczycy.
Jedzenie też było niesamowicie smaczne: do dziś pamiętam smak świeżej smażonej wołowiny z ziarnami soi. Było to również bardzo spokojne miejsce: nie było tego całego zgiełku i pośpiechu, którego zawsze doświadczasz, jadąc gdziekolwiek w Chinach. Anren to na szczęście nadal tylko niewielkie przedmieście Chengdu: gdyby zostało całkowicie zburzone i zastąpione drapaczami chmur, byłoby po prostu takie, jak wszystko inne w nowych Chinach: zatłoczone, pospolite, zanieczyszczone.
Anren miało po prostu wszystko. Było jednym z najlepszych miejsc, jakie widziałam w Chinach.