Brak światła w tunelu, czyli życie tajwańskich pilotów podczas epidemii [WYWIAD](POL/ENG)
Wywiad z Alainem, meksykańskim pilotem, od dwóch lat pracującym dla tajwańskiej linii lotniczej. W ciągu tych dwóch lat Alain spędził średnio połowę czasu samotnie, zamknięty w kokpicie samolotu lub w pokoju hotelowym. Wiązało się to często z przebywaniem w warunkach gorszych niż więzienne i z społecznym ostracyzmem. Dwóch starszych pilotów kosztowało to już życie. W naszej rozmowie dyskutowaliśmy o różnicach kulturowych między wschodem a zachodem, oraz dlaczego Tajwan tak radykalnie podszedł do kwestii pandemii. Rozmowa odbyła się w styczniu 2022 roku. [English version below]
Kiedy rozpocząłeś karierę pilota?
Zawsze chciałem być pilotem, ale zacząłem na poważnie w 2010 roku. Pod koniec 2016 zacząłem pracować w awiacji, czyli już 5 lat. 3 lata w Meksyku i 2 lata tutaj, na Tajwanie.
Dlaczego Tajwan?
Zawsze chciałem opuścić Meksyk, a Azja bardzo mnie interesowała, zwłaszcza wschodnia. Jest piękna, więc kiedy tylko znalazłem obecną firmę na LinkedIn-ie, to natychmiast zaaplikowałem.
I spodobało ci się?
Tak, ogólnie bardzo, chociaż nie było łatwo pod względem różnic kulturowych. Dosyć trudno jest zrozumieć, czego od ciebie wymagają. Szkolenie tutaj jest jednym z najtrudniejszych na świecie. Wymagają tak dużo, że aż dostałem PTSD (śmiech).
Na czym polegały największe trudności?
Chyba najbardziej właśnie presja: wymagają, żebyś znała wszystkie instrukcje litera po literze, kropka po przecinku. Wlewają w ciebie aż tyle informacji w krótkim czasie zaledwie paru miesięcy.
Ale rzeczywiście potem weryfikują tę wiedzę, czy tylko mówią, że to zrobią? Często się tutaj zdarza coś takiego.
Nie, problem jest bardziej w formie nauczania. Dla przykładu, nauczyciel nie przychodzi uczyć, ale zademonstrować to, co ty sam już powinieneś wiedzieć. Kiedy cię zapyta o coś, musisz odpowiedzieć. Ale ty nigdy nie pytasz jego o nic. Na tym polega cały problem, że już w momencie rozpoczęcia lekcji musisz pokazać, że wiesz, o czym będzie mowa. Nie zauważyłaś może, że na twoim uniwersytecie koledzy z klasy nie zadają pytań? Po prostu w tej kulturze zadawanie pytań to brak szacunku; oznacza to bowiem, że nie uważałeś. Oczywistym jest, że takie podejście jest ciężkie przy szkoleniu, kiedy wymagają, żebyś umiał robić coś, czego nie umiesz jeszcze robić. Ale jest to w miarę możliwe i ogólnie podobało mi się szkolenie. Oprócz tego było w porządku. Ostrzegli mnie wcześniej, jak wygląda tutaj nauka, więc się przyzwyczaiłem i ogólnie dobrze pracuje mi się z Tajwańczykami. A to, co się zaczęło przy covidzie i kwarantannach, to trochę inna historia. Jak przyleciałem tutaj, covid wybuchnął już po trzech miesiącach.
Po trzech miesiącach! Czyli tak naprawdę nie miałeś szansy normalnie pracować.
Dokładnie. Całe moje doświadczenie zawodowe na Tajwanie zostało naznaczone covidem. I było naprawdę ciężko. Szaleństwo. (milknie)
Szkolenie było ciężkie (zaczyna ponownie), ale bardziej uciążliwe okazało się życie pod covidem i surowe reguły dotyczące naszych kwarantann. Nie chcę ogólnie obwiniać Tajwanu o wszystko. Pierwsze sześć miesięcy od początku epidemii były ich ogromnym sukcesem: zamknęli granice, zatrzymali najgorszą falę. Problem jednak w tym, że covid został na świecie i nigdzie się nie wybiera. Trzeba to już zaakceptować, podczas gdy kraje jak Tajwan czy Hong Kong nie chcą nawet myśleć o tym, że kiedyś, pewnego dnia, wirus musi tutaj wejść.
To prawda.
Dlatego nie chcą otworzyć granic. I tak naprawdę ci, którzy mają w tym temacie najbardziej przesrane, to ludzie jak my: my, którzy musimy regularnie przekraczać granicę.
Słyszałeś, jak było w przypadkach małżeństw mieszanych? Jeszcze do niedawna, jeśli byłeś w związku małżeńskim z Tajwańczykiem/Tajwanką, to nawet jeśli miałeś dzieci i tak nie mogłeś wrócić na Tajwan, jeśli nie miałeś obywatelstwa.
Dokładnie. Ci, którzy muszą często przekraczać granicę, mają przesrane. Po prostu. Ale jeśli żyjesz sobie tutaj na Tajwanie, to wszystko u ciebie w porządku i nic nie wiesz o tych rzeczach. Dopiero kiedy musisz wyjechać lub wjechać, zaczynasz zdawać sobie sprawę, że żyjesz w jakimś surrealistycznym świecie, i ten surrealistyczny świat kiedyś musi się skończyć. Rząd powinien powoli, krok po kroku, zacząć przekonywać ludzi, że wirus kiedyś musi nadejść. Zamiast tego karmią się iluzjami, które są niemożliwe do spełnienia. Niemożliwe!
Być może jest to wina rządu? Nie chce zmienić nagle polityki, którą sam okrzyknął sukcesem.
Ale to jest szaleństwo! Rozmawiasz z miejscowymi, są zadowoleni i zadowoleni są politycy, zadowolone są media, zadowolona kultura, która tak bardzo boi się tego wirusa. Prawda natomiast jest taka, że nie zdają sobie sprawy z tego, co tak naprawdę robią. To, co robią, to zmuszanie ludzi z mojej branży do kwarantanny, kwarantanny, której końca nie widać. Ale my też jesteśmy ludźmi. Mamy życie poza pracą, rodziny.
Zauważyłam przy tym, że miejscowi lubią krytykować pilotów za jakiekolwiek wpadki związane z covidem.
Obwiniłbym za to media: za każdym razem, kiedy wkradnie się wirus, jesteśmy na pierwszym miejscu jako kozioł ofiarny. Problem w tym, że nie pokazują przy tym całego obrazu. Opowiem ci, jak to wygląda, dla przykładu.
Kiedy jako pilot przylatujesz gdziekolwiek poza Tajwanem, jesteś cały czas obserwowany i pilnowany. Wychodzimy z samolotu w rękawiczkach, goglach, nikt nie może dotknąć naszych walizek poza nami samymi, mamy specjalnie przygotowany środek transportu, który zabiera nas od razu do hotelu, a w hotelu od razu do pokoju, którego nie opuszczamy aż do wylotu. I z powrotem. Transport, rękawiczki, gogle. Prosto do samolotu. To jest bańka, nie możesz nawet wyjść zapalić.
Uważasz więc, że w społeczeństwie jest większy lęk wobec pilotów niż innych grup, które przylatują na Tajwan? Studenci po przyjeździe i kwarantannie zostają przecież na miejscu.
Czego ludzie nie rozumieją, to fakt, że kiedy my jedziemy do innego kraju, to tak naprawdę tam nie jesteśmy: jesteśmy w bańce. Nie możemy zrobić nic, jesteśmy w pokoju. I kiedy opuszczamy tę bańkę i wracamy na Tajwan, mamy dokładnie to samo: kwarantanna. I tutaj dadzą nam kilka dni wolnych, i wracasz z powrotem. Co więcej, w ciągu tych dni wolnych nie możesz zrobić nic: najwięcej, co możesz, to wyjść do parku.
Ile średnio dni w miesiącu jesteś zamknięty: w pokoju, w kokpicie? Kiedy nie możesz wyjść.
Około 20, 24 dni.
I nie możesz wyjść na spacer.
Nie, mówię. To szaleństwo.
I tak przez dwa lata?
Zasady też się zmieniały. Ale od 2021 roku spędziłem więcej niż 150 dni w pokoju hotelowym. Więcej niż pół roku. Tego jestem pewny.
Gdzie dokładnie latasz? Do Stanów?
Stany, Kanada, różnie.
I tam także jesteś w pokoju, nie możesz wyjść.
Tak. Oczywiście, brałem wolne od czasu do czasu, z reguły na okres do dwóch miesięcy, jak było trzeba. Ale porównaj to sobie z więźniem. Oni mogą wyjść na spacer. My nie. Zacząłem więc sam o tym mówić, napisałem też o tym artykuł [link]. Największy problem bowiem jest w tym, że takie warunki fatalnie wpływają na nasz stan psychiczny. A problem pilota jest taki, że jest to zawód bardzo zależny od dobrostanu psychicznego. To nie jest tak, że sobie tylko siedzimy w kokpicie, ale musimy być uważni, monitorować dużo rzeczy, bo setki rzeczy mogą się wydarzyć w samolocie, i musimy podejmować jak najlepsze decyzje. I to jest ryzyko, które podejmuje tajwański rząd. Im więcej spędzamy czasu na kwarantannach, tym bardziej wpływa to na nasze zdrowie. Są już piloci, którzy pokłócili się z żonami, nawet się rozwiedli. Dwóch pilotów już zmarło ze względu na stres związany z kwarantannami. Jeden z nich dostał udaru. Nie mówiąc już o depresjach. Jest nas kilku z poważną depresją, ale jest też wśród nich strach, że jeśli przyznają się do złego stanu zdrowia, stracą certyfikat medyczny potrzebny do wykonywania zawodu.
A więc jest to błędne koło.
Błędne koło, dokładnie tak.
Co na to rząd?
Rząd nie chce wirusa, bo wirus to sprawa polityczna. A powinni skupić się chociaż trochę na krzywdzie, którą się wyrządza ludziom pracującym w awiacji, i chociaż trochę nam ulżyć. Problem jest w tym, że się tym nie interesują, i nie będą interesować, aż w końcu stanie się coś złego.
Dopóki nie przyjdzie ,,szok”.
Tak. Kolejna rzecz, którą mówią o kwarantannach, to przekonanie, że sobie podczas nich ,,wypoczywamy”. Ale umysł tak nie wypoczywa. Podczas kwarantanny mało śpię, jestem niespokojny.
Jaki jest twój pokój?
Na szczęście ostatnio przenieśli nas do większych pokoi. Ale przed wrześniem 2021 mieszkaliśmy w pokojach hotelowych, które miały wymiary 1,5 x 4 metry. Pokażę ci zdjęcia. To było straszne. Po każdym locie spędzaliśmy tam 3 dni, przelot, i z powrotem. Teraz przenieśli nas do większych pokoi, ale nadal jesteśmy zamknięci. Nie zobaczysz rodziny, masz jet lag, jesteś cały czas zmęczony. To jest więzienie. Zobacz zdjęcia, jak to wyglądało. Tylko nie publikuj nigdzie, bo należy do mojej firmy. Wąskie łóżko, małe okno. Nic więcej.
Tragedia.
Owszem. Wiesz, kocham moją pracę, i Tajwańczycy są miłymi, opiekuńczymi ludźmi, ale te kwarantanny wykańczają cię psychicznie.
I jeśli spadnie samolot, to dopiero wtedy to zobaczą.
Nawet nie aż tak, ale może zdarzyć się incydent, problemy w protokole, jakiś poważny problem. Wszystko przez psychiczne wyczerpanie. To jest naprawdę duże ryzyko, bo w samolocie zawsze zdarzają się jakieś problemy. Jeśli w kokpicie masz jednego pilota, który właśnie rozwiódł się z żoną, a drugi jest totalnie przemęczony, naprawdę wystawiasz się na ryzyko. Takie dwie osoby mogą nie powziąć odpowiednich decyzji. Lotnictwo ma dużo filtrów bezpieczeństwa, ale przemęczony pilot może nie być w stanie ich utrzymać. To jest właśnie problem: podwyższony poziom ryzyka w awiacji.
A jak jest z stewardessami?
Mają trochę inny grafik, ponieważ jest mniej lotów pasażerskich. Obecnie większość przelotów to loty cargo. W związku z tym stewardessy latają znacznie mniej, może około trzy razy w miesiącu. Najgorzej więc mają piloci.
Ile przelotów masz w jednym miesiącu? Jakbym chciała poznać twój średni miesięczny grafik, to jakby wyglądał?
Zobaczmy. Raz… dwa… trzy… cztery… pięć… Zależy. Jeśli są dalekie, to około cztery. Cztery dalekie, jak do Stanów, cztery lokalne, np. Hong Kong, Singapur. Ogółem osiem przelotów miesięcznie, czasem mniej. W styczniu miałem sześć przelotów do Stanów.
Pomiędzy są kwarantanny. A ile jest dni wolnych? Czy masz to ustrukturyzowane inaczej, np. miesiąc wolnego, cztery miesiące kwarantanny?
5 dni wolnych na Tajwanie, podczas których obowiązują nas surowe zasady. Mogę iść tylko na spacer do parku i na szybko do sklepu, bo nie mogę iść do kawiarni, na siłownię, spotkać się ze znajomymi, nawet iść do szpitala, nic. Żebym mógł żyć normalnie, musi minąć 9 dni od ostatniej kwarantanny. Więc się to nie kończy, bo zanim te 9 dni minie, to przychodzi kolejny lot i cykl zaczyna się od nowa. Żeby móc więc pożyć trochę normalnie, muszę wziąć wolne.
Jak myślisz, czy piloci często łamią te zasady? Czy się boją?
Nie jest możliwe wiedzieć to na 100%. Zapewne wszyscy trochę łamiemy je od czasu do czasu, ale ogólnie ich przestrzegamy, bo jeśli nas złapią, dostajemy mandat i nas deportują. Mamy więc dużo do stracenia. Jeśli nie weźmiesz więc dłuższego wolnego, nie zobaczysz żadnej bliskiej osoby przez 2 lata. A nie jesteśmy przecież maszynami.
Słyszałam o sytuacji, że pilot z twojej firmy przyleciał zarażony covidem, i tajwańscy internauci poszukiwali zdjęć wszystkich pilotów twojej firmy i publikowali je w sieci.
Tak. Pierwszy pilot, który przyleciał z covidem, był obcokrajowcem. To chyba był grudzień 2020, czyli około rok temu. Niektórzy z Tajwańczyków irytowali się więc na obcokrajowców, których rzekomo nie obchodzą tajwańskie zasady. Pewna kobieta publikowała nasze zdjęcia, które znalazła na LinkedInie firmy.
Czy myślisz, że po tych dwóch latach ta sytuacja się zakończy w najbliższej przyszłości?
To jest właśnie problem. Dużo ludzi zaczyna już rezygnować, przede wszystkim obcokrajowcy. Gdyby mogli, to by nas nie zatrudniali w takiej sytuacji, ale tajwańscy piloci nie są wystarczający.
Czy myślisz, że niektóre firmy traktują swoich pilotów lepiej, niż twoja?
Zależy od kraju, kraj jest ważny. Moja firma jest tajwańska. A tutaj jak coś mówi szef, to się tego nie kwestionuje. W zachodnich firmach ludzie bardziej się buntują. Amerykańskie firmy prawie przestały tutaj latać, ponieważ Tajwan nie pozwalał ich pilotom na opuszczenie pokoju. W związku z tym Tajwan pozwolił ich pilotom wyjść z pokoju na papierosa, ale nie na ulicę. Dużo więc zależy od kultury.
Zgaduję, że twoja firma zatrudnia więcej Tajwańczyków?
Tak. I wiadomo, że zatrudnia minimum obcokrajowców. My, obcokrajowcy, bardziej narzekamy, ale też łatwiej nam zrezygnować. Tajwańczycy natomiast mają inne kontrakty i jest im ciężej w tym przypadku.
Myślałeś więc o rezygnacji?
Zależy od tego, jak będzie w tym roku. Jeśli w pierwszej połowie nic się nie zmieni, poszukam innej firmy na Tajwanie. Lubię Tajwan i lubię Tajwańczyków, dlatego też aż tyle wytrzymałem. Ogólnie pierwsze sześć miesięcy epidemii były sukcesem dla Tajwanu, ale teraz to tragedia. Ekonomia też zaczyna na tym cierpieć. A to jest strach, któremu nie chcą stanąć naprzeciw, tylko cały czas się oszukują, że liczba zakażonych zawsze będzie wynosiła zero.
Nie uważasz czasem, że rząd oszukuje? Często się zastanawiam, czy nie zaniżają statystyk, żeby ludzie się nie bali.
Tak, są takie teorie. Strach przed chorobą jest na tyle duży. Problem jednak w tym, że wirus zostanie i trzeba to zaakceptować. I przecież ludzie nie tylko przez covid umierają. Wystarczy popatrzeć na statystyki wypadków samochodowych.
Tak, nie boją się prowadzić byle jak, ale boją się covidu. Kwestia perspektywy.
Złe odżywianie też zabija bardziej niż covid.
To chyba wszystko też kwestia mediów, oraz faktu, że wirus przyszedł z Chin.
Tak, polityka. Media sprzedały też ludziom dużo strachu. To jest to, co sprzedają. Strach.
Czy próbowałeś protestować w firmie?
Hm, tutaj rzeczy są trochę skomplikowane. W moim przypadku nie możesz po prostu strajkować, bo zostaniesz na ulicy. Ja bym spróbował, ale inni tego nie zrobią. Czasem rozmawiamy o tym na grupach na Whatsappie, ale problemem jest presja rządu, mediów, firmy, i wszelki strajk nie wychodzi, bo po prostu nie mamy jaj, żeby się za to wziąć.
Nie możesz się też spotkać z innymi pilotami i przedyskutować tego, bo jesteście cały czas zamknięci.
Tajwańczyk nie będzie protestował, bo nie chce stracić pracy.
Kojarzę jednak, że była akcja protestacyjna wśród pilotów.
Tak, po śmierci wenezuelskiego pilota. Piloci wiązali sobie żółte wstążki na mundurze. Oprócz tego pojawiają się też różne inicjatywy. Ja np. napisałem o tym artykuł, inni kontaktowali się z organizacjami zawodowymi w Stanach, żeby pokazać naszą sytuację. Na co mamy nadzieję, to żeby różne organizacje związane z awiacją wywierały presję na rząd tajwański, bo samych pilotów nie będą słuchali.
Czy twoja firma nie zareagowała negatywnie na twoją wstążkę?
Tak, nie chcieli, abyśmy wchodzili z nimi do hotelu. Więc załatwiliśmy, żeby podali nam je w sekrecie, w jedzeniu.
Słyszałam też historie o plastikowych butelkach jako nocnikach w autobusie.
A tak, to jest niezła historia. Słyszałaś może, co stało się w Hong Kongu? Około 230 pilotów z nagła zostało skierowanych do natychmiastowej kwarantanny. To samo stało się tutaj. Z końcem września 2020 grupa pilotów wyleciała z Chicago na Tajwan. Byli z innej firmy, było ich około 20-stu. Dwóch lub trzech z nich otrzymało pozytywny wynik. W związku z tym rząd tajwański zdecydował zamknąć w natychmiastowej kwarantannie wszystkich pilotów, którzy byli w tamtym hotelu w Chicago w przeciągu całego miesiąca. Około 200-stu ludzi. A jako że była to nagła kwarantanna, to wylądowali w rządowych centrach izolacji na 14 dni. Warunki tam są okropne. Żeby było gorzej, niektórzy z nich musieli pojechać na południe wyspy. Zabroniono im korzystać z toalety w busie i dano pampersy.
Nie trafiło na ciebie?
Trafiło, ale dokładnie w dniu, którym się o tym dowiedziałem, byłem w samolocie do Meksyku, żeby wziąć wolne. Miałem szczęście. Gdyby nie to, to też bym tak wylądował.
Ogólnie rzecz biorąc, czy masz jakąś nadzieję na zmiany w tym roku?
Nie wiem jeszcze, ale póki co nie widać światła w tunelu.
<<<ENGLISH>>>
My interview with Alain, a Mexican pilot who has been working for a Taiwanese airline for two years. The interview took place in January 2022.
When did you start working as a pilot?
I always wanted to be a pilot, but started in earnest in 2010. At the end of 2016 I started working as a pilot, so around 5 years in total. 3 years in Mexico and 2 years here in Taiwan.
Why Taiwan?
I always wanted to leave Mexico and Asia interested me a lot, especially East Asia, which is beautiful. So as soon as I found the current company on LinkedIn, I immediately applied.
Have you liked it in general?
Yes, overall very much, although it was not easy in terms of cultural differences. It was a bit hard to understand what exactly do they want from you. The training here is one of the hardest in the world. They demanded so much that I got PTSD (laughs).
What have been the biggest difficulties?
Probably the most just the pressure: they require you to know all the instructions letter by letter, dot by comma. They pour so much information into you in the short time of just a few months.
But do they actually verify this knowledge afterwards, or do they just say they will? It often goes something like this here.
No, the problem lies more in the form of teaching. For example, a teacher does not come to teach, but to demonstrate what you yourself should already know. When he asks you something, you have to answer. But you never ask him anything. That’s the whole problem, the very moment you start the lesson you have to demonstrate that you already know what is going to be discussed. Haven’t you noticed that at your university your classmates don’t ask questions? Simply put, in this culture, asking questions is disrespectful; for it means that you have not been paying attention. Clearly, this approach is hard on training, when they require you to be able to do something you don’t know how to do yet. But it is generally doable and I enjoyed the training in overall. Other than that it was fine. They warned me beforehand what the learning was like here, so I got used to it and I generally work very well with the Taiwanese. And what started with the covid and quarantines is a bit of a different story. When I came here, covid broke out after only three months.
After three months! That is, you haven’t really had a chance to work normally.
Exactly. My entire working experience in Taiwan has been under covid. It’s been very hard. It is just crazy. The training was hard but what proved more onerous was living under covid and the strict rules about our quarantines. I don’t intend to blame Taiwan for everything. The very first six months of the pandemics has been a great success for it: they closed the borders, prevented the first and worst outbreak from happening. The problem now is, however, that covid is going to stay in the world. This already has to be accepted, while countries like Taiwan and Hong Kong don’t even want to think about the fact that, someday, the virus has to enter here.
That’s right.
That’s why they don’t want to open their borders. And in fact, those who are most screwed on this issue are people like us: we who have to cross the border regularly.
Have you heard how it’s been in cases of mixed marriages? Until recently, if you were married to a Taiwanese person, even if you had kids you still couldn’t go back to Taiwan unless you had Taiwanese citizenship.
Exactly. Those who have to cross the border frequently are screwed. Just like that. But if you live your life here in Taiwan, then you’re fine and you don’t know anything about these things. It’s only when you have to leave or enter when you start to realize that you live in some surreal world, and this surreal world has to end someday. The government should slowly, step by step, start convincing people that the virus has to come one day. Instead, they are feeding themselves illusions that are impossible. Impossible!
Perhaps this is the government’s fault? It doesn’t want to suddenly change a policy that it has itself hailed as a success.
But this is madness! You talk to the locals, they are happy and the politicians are happy, the media is happy, that culture that is so afraid of this virus is happy. The truth, on the other hand, is that they don’t realize what they’re really doing. What they are doing is forcing people in my industry into a state of a constant quarantine, a quarantine with no end in sight. But we are human beings too. We have lives outside of work, families.
In doing so, I’ve noticed that the locals like to criticize the pilots for any slip-ups related to covid.
I would blame the media for this: every time a virus creeps in, we are at the forefront as the scapegoat. The problem is that they are not showing the entire picture. Let me tell you what it looks like, for example.
When you as a pilot arrive anywhere outside of Taiwan, you are watched and guarded all the time. We leave the plane in gloves, goggles, no one can touch our suitcases except ourselves, we have a specially prepared means of transport that takes us straight to the hotel, and in the hotel straight to the room, which we do not leave until departure. And back again. Transport, gloves, goggles. Straight to the plane. It’s a bubble, you can’t even go out to smoke.
So do you think there’s more fear in the Taiwanese society towards pilots than other groups that come to Taiwan? Students, after all, stay on once they have arrived and quarantined.
What people don’t understand is that when we go to another country, we are not really there: we are in a bubble. We can’t do anything, we’re in the room all the time. And when we leave this bubble and go back to Taiwan, we have exactly the same thing: quarantine. And here they’ll give us a few days off, and you come back again. What’s more, you can’t do anything during those days off: the most you can do is go out to the park.
How many days a month on average are you confined: in a room, in a cockpit?
About 20, 24 days.
And you can’t go out for a walk.
No, I say. This is crazy.
And it has been two years like that?
The rules were changing, too. But since 2021, I’ve spent more than 150 days in a hotel room. More than six months. That I’m sure of that.
Where exactly do you fly? To the United States?
States, Canada, variously.
And you’re in a room there too, you can’t leave.
Yes. Of course, I took time off from time to time, generally for up to two months as needed. But compare it to a prisoner. They can go out for a walk. We don’t. So I started to talk about it myself, I also wrote an article about it [link]. The biggest problem is that such conditions are terrible for our mental state. And the problem of a pilot is that his profession is very dependent on mental well-being. It’s not that we just sit in the cockpit, but we have to be attentive, monitor many things, because hundreds of things can happen in the plane, and we have to make the best decisions. And that’s the risk that the Taiwanese government is taking. The more time we spend in quarantines, the more it affects our health. There are pilots who have argued with their wives, even divorced. Two pilots have already died due to the stress of quarantines. One of them suffered a stroke. Not to mention the depressions. There are a few of us with serious depression, but there is also a fear among them that if they admit to ill health, they will lose the medical certificate needed to practice their job.
So it is a vicious cycle.
A vicious cycle, exactly right.
What does the Taiwanese government say about it?
The government doesn’t want the virus, because the virus is a political issue. But they should focus at least a little bit on the harm that’s being done to people who work in aviation, and at least give us some relief. The problem is that they’re not interested in it, and they won’t be interested in it until something bad happens.
Until the “shock” comes.
Yes. Another thing they say about quarantines is that we “rest” during them. But the mind does not rest like that. I don’t sleep much during quarantine, I get restless.
What is your room like?
Fortunately, they recently moved us to larger rooms. But before September 2021, we lived in hotel rooms that were 1.5 x 4 meters. I’ll show you pictures. It was horrible. After every flight we spent 3 days there, then a flight again, and back. Now they’ve moved us to bigger rooms, but we’re still confined. You won’t see your family, you have jet lag, you’re tired all the time. It’s a prison. See the pictures of what it looked like. Just don’t post anywhere because it belongs to my company. Narrow bed, small window. Nothing else.
That’s terrible.
Yes. You know, I love my job and Taiwanese people are nice, caring people, but these quarantines wear you out mentally.
And if a plane goes down, they’ll only see it then.
Not even that much, but there might be an incident, issues in the protocol, some serious problem. Everything because of pilots’ bad mental state. This is a seriously big risk, because there are always some issues in the plane. If you have one working pilot who has just divorced and the other pilot that is completely exhausted, then you have a security risk. These two pilots may not take the necessary decisions when a need arises. Aviation has lots of safety rules but an overtired pilot may not be able to abide them. That’s the problem: the elevated level of risk in aviation.
How about flight attendants?
They have a slightly different schedule because there are fewer passenger flights. Most of lights now are cargo. Therefore, attendants have up to three flights per months. So pilots are the worst off.
How many flights do you have in one month? If I wanted to know your average monthly schedule, what would it look like?
Let’s see. One… two… three… four… five… Depends. You have to count the distance. I have around four long distance flights, like those to the United States, and four local flights, like to Singapore or Hong Kong. In general, I have eight flights per month, sometimes less. In January I had six flights to the States.
There are quarantines in between. How many days off? Do you have it structured differently, like one month off, four months quarantine?
5 days off in Taiwan, during which we have strict rules. I can only take a walk in the park or make a quick shopping, because I can’t go to a restaurant, to the gym, meet my friends, even go to the hospital, nothing. In order for me to live normally, 9 days have to pass since my the last quarantine. Therefore, this never ends, because before these 9 days can pass, there is a new flight coming up and the cycle re-stars. So in order to be able to live some normal life, I have to take time off.
Do you think that pilots often break these rules? Or maybe they are too scared for that?
It’s impossible to know that 100%. We probably all break them a little bit from time to time, but we generally abide by them because if we get caught, we get fined and they deport us. So we have a lot to lose. So if you don’t take an extended vacation, you won’t see your loved ones for 2 years. And we are not machines after all.
I heard of a situation where a pilot from your company flew in infected with covid and Taiwanese internet users searched for pictures of all your company’s pilots and posted them online.
Yes. The first pilot to fly in with covid was a foreigner. I think it was December 2020, which is about a year ago. So some of the Taiwanese were annoyed at foreigners who supposedly wouldn’t care about Taiwanese rules. One woman was posting pictures of us that she found on the company’s LinkedIn.
Do you think, after these two years, that this situation will end in the near future?
This is exactly the problem. A lot of people are already starting to quit, mostly foreigners. If they could, they would not hire us in this situation, but Taiwanese pilots are not enough.
Do you think some companies treat their pilots better than yours?
It depends on the country, the country is important. My company is Taiwanese. And here if the boss says something, it is not questioned. In western companies people are more likely to complain. American companies almost stopped flying here because Taiwan didn’t allow their pilots to leave the room. As a result, Taiwan allowed them to leave the room for a cigarette, but not on the street. So a lot depends on the culture.
I’m guessing your company employs more Taiwanese?
Yes, and it has been known to hire a minimum of foreigners. We foreigners complain more, but we also find it easier to quit. Taiwanese, on the other hand, have different contracts and it’s harder for them in this case.
Have you thought about resigning then?
It depends on how this year goes. If nothing changes in the first half, I will look for another company in Taiwan. I like Taiwan and I like Taiwanese people, that’s why I’ve lasted this long. Overall, the first six months of the outbreak were a success for Taiwan, but now it’s a disaster. The economy is starting to suffer, too. And it’s a fear that they don’t want to face, they just keep fooling themselves that the number of infected will always be zero.
Don’t you sometimes think the government is cheating in this regard? I often wonder if they’re underreporting the cases so people don’t get scared.
Yes, there are theories like that. The fear of the disease is great enough. But the problem is that the virus will stay and you have to accept that. After all, people don’t just die because of covid. Just look at the statistics of car accidents.
Yes, they’re not afraid of dangerous driving, but they are afraid of covid. I guess its a matter of perspective.
Poor nutrition also kills more than covid.
I think it’s all a matter of media too, and the fact that the virus came from China.
Yes, politics. The media has also sold people a lot of fear. That’s what they sell. Fear.
Have you tried to protest the company?
Hm, things are a little complicated here. In my case, you can’t just go on strike because you’ll be left on the street. I would try, but others won’t do it. Sometimes we talk about it on groups on Whatsapp, but the problem is the pressure from the government, the media, the company, and any strike doesn’t work out because we just don’t have the balls to go for it.
Also, you can’t meet with other pilots and discuss it because you are locked up all the time.
Taiwanese won’t protest because they don’t want to lose their jobs.
I do, however, remember that there was a protest action among pilots.
Yes, after a Venezuelan pilot died. The pilots started putting yellow ribbons on their uniforms. There are also various initiatives. For example, I wrote an article about it, others contacted professional organizations in the United States to show our situation. What we hope for is that various organizations related to aviation will put pressure on the Taiwanese government, because the pilots themselves will never be listened to.
Didn’t your company react negatively to your ribbon?
Yes, they didn’t want us to go into the hotel with them. So we arranged for them to be given to us secretly, placed in the food.
I’ve also heard stories about plastic bottles used as toilets on the bus.
Yes, that is quite a story. Did you happen to hear what happened in Hong Kong? About 230 pilots were suddenly sent to immediate quarantine. The same thing happened here. At the end of September 2020, a group of pilots flew out of Chicago to Taiwan. They were from another company, there were about 20 of them. Two or three of them tested positive. As a result, the Taiwanese government decided to lock up in immediate quarantine all the pilots who had been in that hotel in Chicago for an entire month. About 200 people. And since it was an emergency quarantine, they ended up in government isolation centers for 14 days. The conditions there are horrible. To make it worse, some of them had to go to the south of the island. They were forbidden to use the toilet in the bus and given pampers instead.
Did it apply to you as well?
It did, but the exact day I found out about it, I was already on a plane to Mexico to take time off. I was lucky. If not for that, I would have ended up that way too.
Overall, do you have any hope for change this year?
I don’t know yet, but so far there’s no light in the tunnel.